Aloha!
Od prawie dwóch lat (z krótką przerwą latem zeszłego roku) codziennie w tygodniu pracowym wstaję około 5:00, myję twarz, jem śniadanie i ogólnie daję sobie taką godzinę na ogarnięcie się przed dniem. Dzisiaj wstałam trochę wcześniej, bo chciałam skontrolować jeden proces w moim projekcie (jak się okazało niepotrzebnie, bo moi kierowcy wyjechali wcześniej niż nawet miałam w zamyśle wstawać, ale nie szkodzi). Efektem tego było, że miałam kilkanaście minut zapasu przed wyjazdem. Siedziałam sobie przy stole i przeglądałam rolki z instagrama, które powysyłali mi znajomi poprzedniego wieczoru. Wybiła 6:00, wstałam od stołu, w jedną rękę złapałam kluczyki od samochodu, w drugą torbę z laptopem i torbę z jedzeniem i nagle stanęłam. Uderzyła mnie pewna myśl.
9 lat temu poszłam na studia. Na pewnym etapie przestało mi się chcieć chodzić na zajęcia, spałam do południa, całe weekendy snułam się w szlafroku, kilka razy w tygodniu chodziłam na mocno zakrapiane imprezy. Pamiętam to wszystko, jakby działo się kilka miesięcy temu. A teraz jestem w pełni dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem, z własnym samochodem, poważną pracą, przygotowanym i (względnie) ogarniętym. Z bilansem kalorycznym i zgadzającym się makro. Ze świadomością rzeczy, które na przestrzeni lat spierdoliłam i rzeczy, które poszły mi dobrze. I stałam tak z tymi kluczykami myśląc sobie, że to naprawdę strasznie szybko zleciało i ja naprawdę bardzo dorosłam przez ten czas.
Jak to piszę, to nie wydaje się nic wyjątkowego, w takim czasie większość ludzi dojrzewa, zmienia swoje poglądy, podejście do życia. Ale to była tak intensywna myśl, tak irracjonalnie prawdziwa, że przez dobrą chwilę nie mogłam się z tego otrząsnąć. Takie przemyślenia od czapy.
Naprawdę kocham ten stan, kiedy mój mózg funkcjonuje względnie dobrze i nie pokazuje mi mnie i świata jako czegoś nie wartego uwagi i starań.
Strzała!
Mnie czasami też uderzają takie myśli. Zazwyczaj gdy widzę na insta kolejne koleżanki, które wychodzą za mąż, rodzą dzieci itd. zawsze mam wtedy w głowie "jezu jak wcześnie", a wcale tak nie jest xd
OdpowiedzUsuńSuper są takie pozytywne zatrzymania, w których uświadamiamy sobie nasz progres! <3 i gratuluję!
OdpowiedzUsuńO przeszłości i minionych latach myślę raczej w ten sposób, że byłam wtedy wiele razy w sytuacjach, z których nigdy nie wyjdę. A jednak. Udało się i mam wiele otwartych drzwi tylko ja nie chcę/nie potrafię z nich korzystać.
OdpowiedzUsuń*z których myślałam, że nigdy nie wyjdę.. - tak miało być:)
Usuń