Ariana dla WS | Blogger | X X

31/01/2023

#86. Something new is comming

 Aloha!

Powinnam już leżeć, ale schną mi paznokcie, więc pomyślałam, że się odezwę. Bo niby nic się u mnie nie dzieje ogólnie życiowo, ale wewnątrz mojej głowy zachodzą kolosalne zmiany. Pewnie jakoś na dniach sklecę takiego posta bardziej konkretnego, bo z tego, co tutaj napiszę wyklarowują się (xd) cele na najbliższych 11 (już) miesięcy. 

Zaczęłam dbać o siebie. Znalazłam kosmetyki, które nie podrażniają mojej twarzy (pozdrawiam z poziomu alergika na substancje zapachowe i te, które powodują pienienie w kosmetykach). Mam wreszcie coś do demakijażu, krem pod oczy, krem na dzień i na noc. Mam jakąś skin care, która nie powoduje jeszcze większych zaczerwienień.

No właśnie, demakijaż, bo odkąd jestem na swoim, zaczęłam się malować. Bo czuję się trochę pewniej jak nie widać, że się szybko rumienię, nawet przy głupich zmianach temperatury albo jak ktoś na mnie dłużej patrzy (tu chyba pozdrawiam z poziomu cery naczynkowej, bo to chyba przez to. I z braku pewności siebie). 

Wróciłam do fitatu, ale z głową. Nie zakładam już, że będę chudnąć 1 kg na tydzień, więc ta głupio mądra apka nie pokazuje mi już kaloryki 1200. I jem, jem, jem. Pilnuję żeby zjeść śniadanie, potem w pracy mam zawsze kanapki i owoce, i w domu jem obiad. Po roku jestem w stanie normalnie jeść, bez mdłości, rewolucji żołądkowych i generalnej nienawiści do gotowania i w ogóle - przygotowywania posiłków. 

I mimo, że ostatnio praca mnie dołuje, to staram się szukać pozytywów w ciągu dnia. 

I wiecie co? Przy całym swoim pragmatyzmie chyba muszę się przyznać to pewnej rzeczy. Przed sobą już to zrobiłam. 

Zakochałam się. 

Myślałam, że po tamtym związku i całej jego toksyczności nie będę już w stanie. Że po prostu ta część mnie umarła. 

Przez pierwsze dwa miesiące myślałam, że to zwykłe zauroczenie, miewałam już takie przynajmniej trzy odkąd jestem sama. Ale po Nowym Roku dotarło do mnie, że to nie jest tylko to. 

Szkopuł polega na tym, że On o tym nie wie, pracujemy razem, naprawdę dość blisko ze sobą. 

I ktoś może pomyśleć, że te wszystkie dobre zmiany, które wprowadziłam, wynikają właśnie z tego uczucia, że chcę dobrze wyglądać, bo może się spodobam. Ale sporo z nich wprowadziłam jeszcze za nim mózg mi się zamienił z sercem na miejsca. 

Anyway, tak to wygląda. 

Strzała!

1 komentarz:

  1. Kurcze z tym zakochaniem to ciężka sprawa jeśli on o tym nie wie. Daj znać czy zamierzasz coś zrobić z tą sytuacją.
    Poza tym cieszę się, że u Ciebie tak wszystko się układa! Mam nadzieję, że tak zostanie :)

    OdpowiedzUsuń