Ariana dla WS | Blogger | X X

24/10/2021

#56. Dlaczego złe rzeczy dzieją się dobrym ludziom...

 ... czyli jak nie poszłam w niedzielę na zajęcia, bo znowu zapalił mi się pęcherz.. 

Cześć!

No to tak jak w tytule i we wstępie - drugi raz w ciągu trzech miesięcy mam zapalenie pęcherza. Tym razem szczęśliwie objawy są mniej uciążliwe niż za pierwszym, ale i tak nie jest jakoś super przyjemnie. No i jak na 2l spożytych do tej pory płynów coś mało byłam w łazience. Ale dzień się jeszcze nie skończył. 

Ten zjazd na studiach, który właśnie dziś skończyłam, to właściwie mogłam sobie podarować. W piątek teoretycznie zdążyłabym tylko na ostatni wykład, ale po 120km w ulewie i wichurze nawet nie miałam siły na niego pójść. W sobotę miałam tak naprawdę tylko dwa bloki zajęciowe, ale w totalu godzin aż 7,5. No i już podczas wieczornej toalety czułam, że coś jest nie tak, ale liczyłam, że rozejdzie się po kościach. O 4:30 wstałam wiedząc, że się wcale nie rozejdzie po niczym. 

Najbardziej bałam się tego powrotu samochodem do domu, bo to prawie 2h drogi. Ale obyło się bez zbędnych przystanków, moja głowa skupiona na trasie chyba przyblokowała ten pęcherz albo po prostu ratowała mnie pozycja siedząca. 

Anyway, jutro poniedziałek, znowu praca. Ale z domu. Nie wiem, czy w ogóle będę jechała w tym tygodniu bo wizytacja "super ważnych" ludzi - właścicieli firmy, także mam małe marzenie, żeby sobie podarować.

Znalazłam ogłoszenie o pracę w Jeronimo Martins (celowo to piszę, żeby rozgraniczyć centrum dystrybucyjne ze sklepami) na specjalistę ds. planowania. Bardzo poważnie rozważam złożenie. Ogłoszenie jest ważne do 5 listopada, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby to przemyśleć, ale chyba jestem już gotowa, żeby odejść. Firma próbuje mnie kupić tymi wyjazdami za granicę, służbowym telefonem i obietnicami, że "będzie co robić" z nowym magazynem. Tylko, że ja już nie chcę tego robić. Mimo zrobienia bardzo dużego postępu w mojej wiedzy i udowodnieniu całemu światu, że mnie stać i że potrafię, nadal robię głównie to samo, co dwa lata temu, kiedy zaczynałam. Jasne, znajdzie się ktoś, kto powie, że no zajebiście, czego chcieć więcej, robisz coś, wiesz jak to robić, zero stresu. Ale ja się chce rozwijać, co zresztą już zakomunikowałam wielu ludziom, łącznie z moją byłą szefową i obecnym szefem. No i nie chcę musieć walczyć z tym łysym pajacem i udawać, że nie robi na mnie wrażenia jego przyjebanie umysłowe. Nie chcę być człowiekiem, który sprząta po innych, który odpowiada na głupie pytania, czy zbieramy dla tego klienta, albo czy widzimy takie zamówienie, albo czy możemy coś usunąć, wyjąć, cofnąć, zmienić. Nie chcę już być sekretarką dla wszystkich. Pozycja specjalisty ds. wsparcia operacyjnego przestała mi odpowiadać.

Świetnie, znowu jakieś smęty. Nie mam za dużo pozytywnych rzeczy ostatnio, żeby się nimi podzielić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz