Cześć!
*Wywaliłam te zakładki, które stworzyłam wcześniej, bo jednak ta idea do mnie nie przemówiła.
Wbiegam tutaj pędem, żeby szybciutko nakreślić, co tam ciekawego u mnie. Ciekawego to nic. Oczywiście plan chudnięcia, który sobie założyłam umarł i nie wiem, który raz to piszę. Na szczęście przede mną (już od poniedziałku!) urlop, a to oznacza, że będę mogła bardziej się zająć planowaniem jedzenia, gotowaniem, ruchem. Może te dwa tygodnie wolnego, które czekają na mnie na przełomie września i października sprawią, że lepiej wbiję się w rytm aktywności fizycznej, bo to jest chyba moim najsłabszym punktem.
Bardzo już czekam na ten urlop bo jestem wyyyyykończona. Niby praca zdalna, niby fajnie, bo siedzi się w domu. Ale jest to uczucie, że CIĄGLE jest się w tej pracy. Zaciera się granica między "praca" a "dom" i to jest ciężki temat. Już kilka razy zdarzało mi się robić firmowe rzeczy po 20:00. Na szczęście nie jest to korpowymóg, a jedynie moja potrzeba kończenia rzeczy, które zaczęłam. Z drugiej strony zdarzyło mi się też powiedzieć, że czegoś po 16:00 zrobić nie mogę, więc chyba się trochę wyrównuje ta moja pogodzinowość.
Czekam też na wizytę u rodziców, bo nie było mnie u nich już ponad miesiąc, przez całą tę koronaaferę. Niestety, zapowiada się załamanie pogody i ta piękna, złota jesień, której doświadczam w trójmieście od (chyba) początku września ma odejść w zapomnienie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że długoterminowa prognoza jest błędna i przyjdzie mi trochę jeszcze nacieszyć się jesiennym słońcem.
Jest jedna nowa rzecz w moim życiu. Zaczynam studia magisterskie. Niestacjonarnie, bo mam pracę, z której nie chcę rezygnować. Na kierunku właśnie z tą pracą związanym, bo nawet jeśli będę zmieniać firmę (w co wątpię, przynajmniej w ciągu najbliższych kilku lat), to najpewniej i tak pozostanę w tej branży. Ale o studiach na pewno napiszę nowy post, najpewniej w drugiej połowie października, bo będę już po pierwszym (i, jak wszystko na to wskazuje, ostatnim) w tym semestrze zjeździe.
W urlopowym planie jest wypad na zdjęcia do jednego parku, jednego lasu i jakieś kadry z moich rodzinnych okolic, przeczytanie przynajmniej czterech książek i obejrzenie przynajmniej dwóch filmów. I wbrew temu, że to urlop, wstawanie rano, bo nie chcę mieć poczucia zmarnowanego dnia tylko dlatego, że mi się nie chciało spiąć d. i wstać wcześniej niż o 10:00.
Dzisiaj bez żadnych zdjęć, ale kto chce to zapraszam na mojego floga, tutaj staram się publikować przynajmniej raz dziennie.
No to udanego urlopu, niech to będzie dobry czas, życzę naładowania baterii i duuużo relaksu ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na post o studiach ♥️ Powodzenia w planowaniu u miłego urlopu ♥️
OdpowiedzUsuńTeż czekam na post o studiach, zaciekawiłaś :D Robisz śliczne zdjęcia, właśnie trafiłam na floga (tak przy okazji, szalenie podoba mi się ta nazwa ,,flog", haha)
OdpowiedzUsuń