Ariana dla WS | Blogger | X X

16/01/2021

#28. Na gwizdek ja poszłam na te studia?!

Cześć!

Piszę tego posta, a w tle sympatyczny pan doktor opowiada o zarządzaniu organizacjami. Od tygodnia gapię się ciągle w ekran laptopa. Ciągle. I po raz pierwszy odkąd dostałam swojego pierwszego laptopa (spooro czasu temu) - mam dość. Jestem zmęczona, już nie chcę. A, ku mojej niezmiernej radości, czekają mnie jeszcze trzy takie tygodnie. TRZY. 3. III. 

Wczoraj miejsce miały dwa zaliczenia z angielskiego - mowa i czytanie. Chciałam też poprawiać tę nieszczęsną stronę bierną, która mi nie poszła przed Świętami, ale okazało się, że jednak nie mogę. Z mowy 5, nie chwaląc się oczywiście, ale nie mogło być inaczej, bo mówię po angielsku dość dobrze, a na dzielonym ekranie miałam też otwarte notatki. Starałam się z nich nie korzystać, ale gdzieś tam oczy i tak korzystały. Jeśli na czytaniu powinęła mi się noga i dostanę 4.5 to i tak mam 5 na semestr - przynajmniej zgodnie z moimi obliczeniami i tym, co jest napisane w sylabusie. Ale nie może być gorzej. I nie powinno być, bo poza dwoma pytaniami nie miałam większych problemów. Zabawne, po raz pierwszy odkąd uczę się angielskiego usłyszałam od prowadzącej, że "nie trzeba pisać pełnymi zdaniami, wystarczą hasła-odpowiedzi". Dziwne uczucie. O wynikach powinnam się dowiedzieć w niedzielę (jutro).

Dziś rano - zaliczenie ze statystyki dla managerów. Wstałam o 5:30, żeby chociaż przeczytać te prezentacje. A w nocy o 2:30 ktoś darł mi się pod oknami, więc nie pospałam za bardzo... Na 10 minut przed początkiem zajęć czułam się głupsza niż jeszcze wczoraj wieczorem. Ale pani doktor tuż przed kolokwium omówiła z nami sporo zagadnień, które pojawiły się w pytaniach. Ostatecznie zakończyłam z wynikiem 4.5, ale przyznaję się bez bicia - wspomagałam się notatkami. Ale wykładowca sama powiedziała, że jej nie obchodzi, czy będziemy korzystać z notatek czy nie, słowem - postawa godna naśladowania. Potem drugie zaliczenie ze statystyki dla managerów, tym razem laboratoria czyli Excel. Wszystkie zadania powinnam mieć dobrze (cała grupa takie miała, wiadomo - współpraca), ale nie wiem, czy uzna moje interpretacje tych wyników - zobaczymy. Prowadząca zadeklarowała, że może nawet dzisiaj uda jej się sprawdzić, więc odświeżam pocztę od 3 godzin.

Chciałam też ambitnie na ostatnim dzisiaj zaliczeniu podjąć walkę i zamiast 4 za obecność powalczyć o 5, ale wiecie co? Nie miałam siły przejrzeć KNO (kształcenie na odległość). Także chyba zadowala mnie ta 4. 

Na ten weekend to koniec, jutro tylko ten smutny Globalny rynek gospodarczy, ale tam już oddałam wszystkie prace, teraz tylko pan doktor rodem z Rosji musi je ocenić. Sprawdziłam, że za tydzień żaden przedmiot mi się nie kończy, za to za dwa tygodnie fala zaliczeń. Postanowiłam nie robić sobie więcej takiej krzywdy jak z tą statystyką i codziennie będę zaglądać do makro- i mikroekonomii, bo z tego mam najwięcej do ogarnięcia.  

Muszę tylko uporać się z tą cholerną przeprowadzką, a wszystko wskazuje na to, że zostałam z tym całkiem sama, bo męski pierwiastek być może wróci dopiero w sobotę. Mam nadzieję, że uda Mu się dojechać do tego czasu, bo przecież wszystko już mamy pod tę sobotę ustawione. 

Piję Desperadosa, przegryzam chrupki i czekoladę, i wiecie co - nie żałuję. Serio, świat się nie skończył, jutro znowu będę jeść fajne i zdrowe warzywa.

Strzała!

Edit 17.01.2021 - serio świat się nie skończył po tych wszystkich ekstrasach, które zjadłam :)

5 komentarzy:

  1. Jednego dnia zjadamy smaczną czekoladę, innego pijemy butelkę wina, a kolejnego jakby nic się nie wydarzyło - zaliczamy trening i wpierdzielamy warzywa. I w tym tkwi piękno - nic z tego nie jest złe :) i na żadnej z tych rzeczy wspomniany świat się nie kończy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym słyszała swoją Olę, która jest właśnie przed swoją pierwszą sesją i próbuje ogarnąć ilość materiału do zaliczenia i ta presja czasu nie wspominając o ambicji zaliczenia wszystkiego na jak najlepszą ocenę :) Trzymam kciuki, żeby wszystko łącznie z przeprowadzką dobrze się poukładało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta pierwsza sesja jest magiczna, bo człowiek jeszcze nie wie tak do końca czego się spodziewać. Ale powodzenia dla Twojej Oli, łączę się z nią w stresie :) U mnie póki co zaliczenia idą w miarę sprawnie, jednak zdalne zajęcia mają swoje plusy :)

      Usuń
  3. Trzymam kciuki żeby udało Ci się wszystko zaliczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Udanej przeprowadzki życzę Ci. Nie jedz tych chrupek tylko wracaj jak najszybciej do zdrowych warzyw. Zapraszam na mojego bloga. Dodaję twój do swojej listy, :- *

    OdpowiedzUsuń