Ariana dla WS | Blogger | X X

13/04/2021

#42. Fala szczerość vol. 2 - ostatni ?

 Cześć!

Założyłam tego bloga prawie rok temu i miał on być takim "lajfstajlowym blogiem o życiu", ze zdjęciami, muzyką, filmami i moim dążeniem do wagi, która nie byłaby otyłością 1 stopnia (bo chyba jest już tak źle). I nawet nie wiem, kiedy doszło do tego, że trafiłam do tej społeczności, która otwarcie mówi o byciu "pro ana", o głodzeniu się, jakiś okrutnie niskich ilościach przyjmowanych kaloriach..

Ja nie jestem taka ani nigdy taka nie byłam. A przede wszystkim - nie chcę taka być. Nigdy nawet nie otarłam się o zaburzenia odżywiania. Od dzieciaka nie należę do osób szczupłych, ale nigdy nawet mi przez głowę nie przeszło, żeby wymiotować albo się głodzić.

Zdałam sobie sprawę, że obserwując działania innych osób, których blogi czytam, zaczęłam się porównywać - że jedna waży mniej ode mnie, że inna potrafi znaleźć czas na codzienne ćwiczenia, jeszcze inna potrafi pilnować odpowiedniego odżywiania, że ta i tamta chudnie, wszyscy mają jakieś zainteresowania , zdolności a ja co - nic.

I nie chodzi mi tutaj o Was, że mam jakieś pretensje czy coś. Po prostu porównywanie się do innych może przynieść więcej złego niż dobrego. I ja tego nie chce. Nie chcę też kibicować jakimkolwiek zaburzeniom odżywiania ani zachowaniom, które ze zdrowym trybem życia niekoniecznie mają coś wspólnego. 

Zastanawiałam się, czy prowadzić dalej tego bloga ale bez całego dietowo-wagowego contentu, ale doszłam do wniosku, że to chyba nie ma sensu. Ten blog miał być pewnego rodzaju motywacją dla mnie, a nie jest. Pokazuje mi tylko, jak niewiele (właściwie nic) udało mi się osiągnąć. 

Nie usuwam, ale zamrażam. Nie wiem na jak długo, może za dwa tygodnie mi przejdzie i uznam, że jednak chcę pisać. A może tak go tutaj zostawię, aż całkiem o nim zapomnę. 

I jeszcze raz: to nie do Was mam pretensje, każdy żyje tak, jak chce. Ale chyba nie chcę być częścią tego świata, gdzie ludzie się głodzą, przetrenowują albo po prostu fiksują się na tym, żeby można im było żebra policzyć. 

Peace.

7 komentarzy:

  1. Kiedy przestałam być na niskokalorycznych dietach, to mam wrażenie, że prowadzenie bloga jest bez sensu, bo w końcu zamysł był taki, żeby to była motywacja do odchudzania. Teraz z tym skończyłam i piszę o takich codziennych głupotach, więc nie wiem czy to w ogóle ma sens. Tym bardziej, że czytanie wpisów u innych osób, o tym, że zjadły tyle i tyle kcal sprawia, że znowu chcę się w to wszystko wplątać - taka trochę prowokacja samej siebie.
    Trzymaj się :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okay, jako że to może być potencjalnie Twój ostatni post tutaj (o ile nie zdecydujesz się na odmrożenie bloga za jakiś czas), pozwolę sobie nieco się rozpisać. Przede wszystkim, z góry zaznaczam, że zupełnie rozumiem czemu podjęłaś taką, a nie inną decyzję. Prowadząc bloga zahaczającego o tematy odchudzania (zwłaszcza na domenie bloggera) praktycznie nieustannie balansuje się na cienkiej granicy pomiędzy stronkami lifestyle, a proED. Zwłaszcza, jeśli starasz się pozostać w tej kwestii neutralną (tzn. nie popierać, ale też otwarcie nie potępiać takich metod). Oczywiście nie wspominając już o tym, że obydwa środowiska często mimowolnie się ze sobą mieszają, "zdrowi" twórcy obserwują tych "chorych" i na odwrót. Z własnego doświadczenia wiem też to, że ciągłe porównywanie się do innych potrafi mocno wejść na psychikę. Tak więc jeśli zauważasz, że nie czujesz się z tym dobrze, decyzja o zawieszeniu bloga była jak najbardziej trafna!
    Ale ejże, absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie masz własnych zainteresowań czy zdolności tak jak reszta z nas. Twoje poczynania śledziłam jeszcze przed założeniem własnego bloga, z pół roku na pewno już będzie. Przez ten czas ani razu nie przeszło mi nawet przez myśl, że jakkolwiek odstajesz od reszty dziewczyn - jesteś równie pozytywną, przemiłą, ambitną osóbką! Nawet, jeśli ty sama tego nie widzisz ;)
    W każdym bądź razie, trzymaj się tam. Niezależnie czy z blogiem czy bez niego, oby udało Ci się osiągnąć to, do czego dążysz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że to zbawienne, że nigdy tego nie doświadczyłaś i chcesz się od tego, a nawet od nas odciąć. Gdybym potrafiła, też nie chciałabym tego wszystkiego. Ale dla mnie już zawsze samozadowolenie będzie się łączyło z chudością i lekkością. Nic na to nie poradzę. Trzymaj się! Oby Ci się wszystko ułożyło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z jednej strony bardzo się cieszę, że wychwyciłaś tę cienką granicę i życzę Ci, żebyś nigdy jej nie przekroczyła, bo ed to straszliwe bagno i chyba nigdy się z niego nie wychodzi. Z drugiej strony strasznie mi szkoda, że nie będziesz już pisać, bo masz świetny styl i pisania i bardzo Cię polubiłam jako człowieka.
    Trzymaj się i niezależnie co postanowisz- powodzenia!
    Dawniej byłam Imperfect, teraz zaczynam od nowa jako Roriselle.
    myrealitywithana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przede wszystkim dziękuję za to co mi napisałaś na blogu, to wiele dla mnie znaczy, czuję się mniej samotna.
    A co do Twojego wpisu... Też mi nieco uwierają te blogi proana, to że ktoś świadomie chce popaść w zaburzenia. Ale zauważyłam, że nie wszystkie dziewczyny tutaj piszą w tym stylu. Ja np. nigdy nie byłam pro ana i mój blog jest po prostu o odchudzaniu, ostatnio nawet bardziej o życiu. Może nie przejmuj się tym środowisku i rób swoje. Szkoda jakbyś całkiem zniknęła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy robi co chce i cieszy mnie, że wybierasz siebie. Po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak sama piszesz: "Założyłam tego bloga prawie rok temu i miał on być takim "lajfstajlowym blogiem o życiu", ze zdjęciami, muzyką, filmami i moim dążeniem do wagi". Zatem może dalej pisz tylko wykreśl z tematyki to ostatnie :). O ile oczywiście czerpiesz przyjemność z pisania i prowadzenia tego miejsca. Trafiłam tu przypadkiem ale się wypowiem :). Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń